Przyszła zima. Spadł pierwszy
śnieg, temperatura zbliża się do tej poniżej zera, a na mieście więcej korków
niż zwykle. A zatem to już nieodwołalne. A jeśli mamy zimę to myślę, że dla
większości z nas rozpoczął się sezon na siedzenie w domu pod kocem z kubkiem
gorącej herbaty i oglądanie ulubionych seriali. I chociaż taki plan
spędzenia kolejnych dni podoba się również mi, to mimo wszystko chciałabym Was
zachęcić do tego, abyście wyszli czasem ze znajomymi i zamienili swoje cztery
ściany na przytulną restaurację, czy też kawiarnię, których wokół nie brakuje.
I co najlepsze znaczna część z nich otwarta jest w takich porach, że możecie
wybrać się gdzieś z przyjaciółmi na pyszne śniadanie. Wspominam konkretnie o
tym, bo właśnie ten pierwszy posiłek w ciągu dnia zmotywował mnie do tego, aby
podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat restauracji SHUK.
Zanim odwiedziłam to miejsce po
raz pierwszy słyszałam wiele pozytywnych opinii. I wiecie co? Jak poszłam tam
pierwszy raz i zobaczyłam tłum ludzi w środku i kilka osób czekając na wolny
stolik to już wiedziałam, że nie będę zawiedziona. Przy tej okazji powiem Wam,
że jeśli ktoś z Was będzie chciał sam sprawdzić to miejsce to dla pewności
zróbcie rezerwację.
Wracając jednak do tematu, SHUK
to wyjątkowa restauracja, w której można zjeść pyszne dania z kuchni bliskiego wschodu
i krajów arabskich. Znajdziecie zatem w menu, m.in. kilka rodzajów Shakshuki,
wiele odsłon hummusu, czy bardzo popularne w krajach Bliskiego Wschodu pide.
Ale tak jak wspomniałam na początku inspiracją do tego wpisu była opcja –
śniadanie.
Na śniadanie dla dwojga, w wersji
wegańskiej goście dostają: wegańską jajecznicę, hummus, twarożek vege, warzywa,
owoce i do tego jeszcze koszyczek świeżego pieczywa.
A to wszystko w cenie 35zł. Co według mnie jest naprawdę niewielką sumą patrząc na to ile jedzenia pojawiło się na naszym stole. A wszystko było po prostu pyszne! No dobrze, najmniej smakowała nam jebra, wiecie te takie mini gołąbki zawijane w liście winogron. Ale nie dlatego, że były źle przyrządzone, ale raczej ze względu na to, że to akurat nie nasz smak. W każdym razie, przy takim zestawie można siedzieć długo, a czas mija przyjemnie. Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że trudno byłoby to w całości zjeść. Z resztą nawet pojedyncze porcje dań są zazwyczaj na tyle duże, że albo masz pewność, że się porządnie najesz, albo, że tego nie przejesz. Ale w tym drugim przypadku można potem skorzystać z opcji „na wynos” i zabrać resztę ze sobą do domu.
A to wszystko w cenie 35zł. Co według mnie jest naprawdę niewielką sumą patrząc na to ile jedzenia pojawiło się na naszym stole. A wszystko było po prostu pyszne! No dobrze, najmniej smakowała nam jebra, wiecie te takie mini gołąbki zawijane w liście winogron. Ale nie dlatego, że były źle przyrządzone, ale raczej ze względu na to, że to akurat nie nasz smak. W każdym razie, przy takim zestawie można siedzieć długo, a czas mija przyjemnie. Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że trudno byłoby to w całości zjeść. Z resztą nawet pojedyncze porcje dań są zazwyczaj na tyle duże, że albo masz pewność, że się porządnie najesz, albo, że tego nie przejesz. Ale w tym drugim przypadku można potem skorzystać z opcji „na wynos” i zabrać resztę ze sobą do domu.
Poza jedzeniem, na pewno na uwagę
zasługuje też obsługa w restauracji. Ludzie są zawsze uśmiechnięci i bardzo
mili. Ktoś teraz powie, że to ich praca i tacy muszą być, ale ja osobiście
zwracam na to uwagę. Zdarzyło mi się już w kilku miejscach, że podejście
kelnerów było... hmm… powiedzmy mało sympatyczne. W każdym razie tutaj stawiam plus.
Jedynym minusem, który teraz
nasuwa mi się na myśl to długie oczekiwanie na zamówienie.
Właściwie zdarzyło mi się to tylko raz i był to moment, kiedy restauracja była pełna gości, ale i tak to, że musieliśmy czekać na złożenie zamówienia jakieś 40 minut nie było do końca przyjemne. W każdym razie, mimo wszystko polecam Wam to miejsce. Na pewno warto tam czasem zajrzeć, bo jedzenie jest oryginalne i bardzo smaczne. Takie, że faktycznie masz wrażenie, że na ten moment przenosisz się w zupełnie inne miejsce i klimat. Po za tym nie jest to typowo wegańska knajpa, więc jest to świetny wybór kiedy wybieracie się zjeść coś na miasto z osobą, która nie jest weganinem, czy wegetarianinem. Atmosfera jest bardzo przyjemna, momentami bywa tam głośno i gwarno, ale to tylko wskazuje na to, że miejsce faktycznie żyje.
Właściwie zdarzyło mi się to tylko raz i był to moment, kiedy restauracja była pełna gości, ale i tak to, że musieliśmy czekać na złożenie zamówienia jakieś 40 minut nie było do końca przyjemne. W każdym razie, mimo wszystko polecam Wam to miejsce. Na pewno warto tam czasem zajrzeć, bo jedzenie jest oryginalne i bardzo smaczne. Takie, że faktycznie masz wrażenie, że na ten moment przenosisz się w zupełnie inne miejsce i klimat. Po za tym nie jest to typowo wegańska knajpa, więc jest to świetny wybór kiedy wybieracie się zjeść coś na miasto z osobą, która nie jest weganinem, czy wegetarianinem. Atmosfera jest bardzo przyjemna, momentami bywa tam głośno i gwarno, ale to tylko wskazuje na to, że miejsce faktycznie żyje.
Mam nadzieję, że moja opinia
będzie dla Was pomocna. A jeśli ktoś już był, to koniecznie dajcie znać w
komentarzach jakie są Wasze wrażenia.
Adres restauracji: Grójecka 107, 02-101 Warszawa
Ocena (skala 1-5) 💚💚💚💚💚
Ocena (skala 1-5) 💚💚💚💚💚
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz