Że niby dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny? No to chyba ktoś tu się
spóźnia. Nie chcę wywierać presji, ale chyba zgodzicie się ze mną, że wiosna
mogłaby się przestać ociągać i wreszcie przyjść? Czas się zagrzać, zregenerować
i nabrać siły. Nie wiem jak Wy, ale ja mam już plan działania na najbliższe
kilka miesięcy i mam nadzieję, że pogoda mnie nie zawiedzie, bo wtedy po raz
kolejny będę czuła niedosyt wiosny oraz lata. Niestety ostatnio jest tak, że chociaż teoretycznie przychodzi do nas w końcu również lato, to niestety pogoda wcale nie jest taka rewelacyjna. Ale wystarczy, że cofnę się te naście
lat wstecz, kiedy chodziłam do szkoły. Przecież w dzień wagarowicza nikt nie
nosił kurtek. Chodziliśmy na spacery nad rzekę topić lub palić Marzannę, a zaraz
potem siadaliśmy przy ognisku. Tymczasem dzisiaj… Ale, żeby nie było, nie lubię
narzekania. Jestem osobą, która zawsze
stara się znaleźć w różnych sytuacjach pozytywy i na nich się skupiać, więc na
ten brak wiosny mam pewien sposób. Przywołuję ją do siebie wiosennymi
smakami. Dip, o którym dzisiaj napiszę, wyszedł zupełnym przypadkiem, ale
jego smak przypomniał mi o wiosennym twarożku ze szczypiorkiem, więc pomyślałam, że się
nim z Wami mimo wszystko podzielę. A co! Może ktoś też będzie chciał poczuć
trochę wiosny na talerzu ;)
Dip z tofu
Składniki:
- 250g naturalnego tofu
- sok z połowy cytryny
- 2 łyżki musztardy
- 1/4 szkl. aquafaby
- sól, pieprz, oliwa z oliwek
- szczypiorek
Przygotowanie:
Wszystkie składniki wrzucamy do blendera. Tofu warto oczywiście wcześniej podrobnić. Potem wszystko miksujemy na gładką
masę. W międzyczasie możemy też dip spróbować i doprawić jeszcze wedle uznania. Na koniec dorzucamy
drobno pokrojony szczypiorek.
Polecam Wam odstawić dip na
godzinę/dwie wtedy będzie jeszcze smaczniejszy.
Dużym plusem jest to, że pasuje
to różnych rzeczy. Ja na przykład część zjadłam z pieczonymi ziemniakami, a część po prostu
na kanapce.
Bon appétit! J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz